poniedziałek, 16 maja 2016

495. Orzeźwienie

Czarne plamy na przezroczystym płótnie,
widzę lepiej,
widzę więcej,
co nie sprawia, że pewniej.

Niebo płacze nad nami.
Za daleko, żeby dosięgnąć,
zbyt wcześnie, by zacząć
leczyć się z urojeń.

Krople muskają ciało
niezależnie od nastroju,
bo, gdy tylko wiara pozwala,
gdy deszcz orzeźwieniem
po upalnych niepowodzeniach,
świecących pustkach,
w których odbija się żywy dzień,

potrzeba cienia,
przyjemnie chłodzący.
Lód przestaje topnieć,
zbiera się w spójną całość,
twardnieje
na przykrości nieodporny.

Promienie tylko pozornie
zwiastują lepszy początek.
Potrzeba cienia - choćby lekkiego powiewu
świeżości uczuć,
trzeźwości myślenia.

Potrzeba, by niebo,
by wypłakało się
do kolejnej wiosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz