sobota, 17 września 2016

585. Kłótnia o przynależność

To miałeś być ty.
Brzęczeć w środku nocy, wysysając mi z uda krew.
Rozdrapałam ugryzienie
została blizna
niezmywalna
jak pamięć o wolności
bez niedoborów
czerwonych krwinek
tlenu.

To miałeś być ty.
Wargi mają kształt tych, które widzę w lustrze.
Dzieło wybitnego szkicownika
przemyślane dzieło
z szansą na debiut
na arenie międzyuczuciowej.

To miałeś być ty.
Z grupą krwi zero, jakby skala wartości.
Możesz dać każdemu
lecz dostać tylko od drugiego zera 
drugiego nic
a jednak wszystko.

Napisano mnie alfabetem
a jednak to ty wyssałeś
ty posiadłeś
choć wiesz, że to nie skończy się dla ciebie dobrze.
To miałeś być ty. 

Tymczasem zabawę przerwał nam
śmiercionośny wirus
ten, co zatańczył przy transfuzji
pokazał język w geście obietnicy
a obiecał, że idzie nowe
że wyprani jesteśmy już z brudów
mimo, że on ciągle jest
czekając na odpowiedni moment.

Rana na udzie.
Tylko tyle masz mi do powiedzenia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz