niedziela, 26 lutego 2017

737. Wojna o folwark

Nie znoszą, gdy wyrywa im się z rąk
świeżo złowione, do ostatniej kropli krwi
owca traci apetyt na wilka,
kopyto w kopyto
dziś wataha nie uznaje selekcji.

Bo kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
ginie trzech za jednego,
suma sztandarów daje wynik bez przecinków,
jakby u źródeł powstałe dla współtworzenia.

Przy podziale zysków wraca instynkt zwierzęcy,
przypis do grupy
mięsożerców
lub
roślinożerców,
wszystkożernym daje się porządnie w kość,
a głodujących skazuje na straty.

Trzeba by karmić ich ciągłą niepewnością,
by na powrót skupiły się w jedno stado.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz