Nie daje dojść do głosu głucha codzienność,
każe milczeć i poddać się grawitacji,
twarzą do ziemi
wąchać schowany pod nią
rozkład na części pierwsze.
Zaczynam od myśli,
one poddają się najłatwiej.
Te najlepsze uciekają przez dziury w sumieniu,
obnażając oswojony już grzech.
To nie zło, lecz pierwszy objaw niesubordynacji
zerwanych ze smyczy nerwów.
Pragną, by bezradność przerwała ciszę,
zagłuszając pretensje moralności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz