środa, 22 lutego 2017

734. Córa Syzyfa

To, co gasi pragnienie, ma tę niewygodną właściwość,
że przepływa między palcami,
zostawia tylko czerwone plamy na ubraniach,
często mylę je z raną cielesną.

Boli w każdym miejscu,
najbardziej, gdy przestaję odczuwać,
z którego uwolniło się źródła.
Głaz wymknął się znów przy samym wierzchołku,
królewna wraca piechotą
obnażona w ramach wtórnej pokuty,

dźwigam cel po raz n-ty
z zaparciem godnym rodzica,
nie dbam o gładkość dłoni,
kondycję bosej podeszwy
ani dziury w sukience, szytej już samodzielnie.

Trening posłużył poprawie rezultatów,
odległość mierzę już w milimetrach,
to jak stąd na drugi koniec globu,
grunt, że ściśle określona.

Ojciec już wie,
to nie wierzchołek jest szczytem,
lecz co dzień notowany postęp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz