Próbujemy spalić naszą historię.
Odbici w płomieniach, ponownie stykamy się z ciepłem.
Słońce nie wystarcza, by nasycić się dniem dzisiejszym,
A ogień pochłania dusze.
Żar wprowadza nas w otępienie.
Skrajne emocje, trudno wypuścić je z powietrzem.
Przy ognisku topnieje żelazna tarcza,
Półsłówkiem przekonać mnie możesz do przebaczenia.
Każda łza w sekundzie zaledwie uchodzi do nieba;
Tam czeka na inny moment, by wypłynąć z powrotem.
Jak deszcz, zsyłam sobie ukojenie.
Choć utraciłam nadzieję, a woda zmyje barwy z mojego świata,
Pamięcią sięgam do dnia lepszego.
Siedzieliśmy przy świecy;
Pewien ciepły wieczór, wypływały z nas najgłębsze słowa.
Ogień złączył przeciwieństwa.
Czemu nie przetrwało do teraz?
Próbujemy spalić naszą historię.
Odbici w płomieniach, ponownie stykamy się z ciepłem.
Słońce nie wystarcza, by nasycić się dniem dzisiejszym,
A ogień pochłania dusze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz