poniedziałek, 3 listopada 2014

211. Niewiele

Nie czuję głodu,
Mamo, umrę.
Niebezpiecznie
Jest za progiem.

Nie zasługuję;
Czarnym mlekiem karmiona
Budzą mnie,
Każą
Zmuszają
Mówić te brednie.

Że niby kocham
Wszystkich was
Szczerze,
Jednakowo,
I nic,
Choć największym błędem jestem,
Choć ramiona
Krzywe
Zimne.
Na odległość
W uścisku domyślnym.
Znam to.
Nie ty jeden.

Płacz?
Nikt nie wierzy;
Z pustej studni łzy,
Nikt nie wierzy.

By zapytać,
Jak mija ci życie.
Wybrałam cię
Niedowierzam
Lecz.

Niewiele.
Czas odwleka
Właściwą godzinę.

Niewiele.
Wiecznie.
Bez końca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz