piątek, 18 grudnia 2015

418. Wieczny poeta

Wieczny poeta
zamknął się za bramą własnych słów.
Czasem wychyla się, widzi świat zza okna.
Wychodzi o zmroku,
po zmroku objawia się w pełni.

Kłębią się kolejne fragmenty.
Ogromna siła napiera w szybę,
nie mogąc przebić się przez oszklone ciało.
Dosłowność odbiera urok tajemnicy,
odbiera przyjemność rozumienia inaczej.

Wewnętrzy głos nawet na co dzień mówi językiem wierszy,
oddzielając od wpisania w definicję.
Stroni od szybkich reakcji,
będących dowodem na nieposkromiony pośpiech.

Nie przestanę,
nie wyleczę się.
Lekarstwo prowadzi do pogłębienia choroby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz