Wieczny poeta
zamknął się za bramą własnych słów.
Czasem wychyla się, widzi świat zza okna.
Wychodzi o zmroku,
po zmroku objawia się w pełni.
Kłębią się kolejne fragmenty.
Ogromna siła napiera w szybę,
nie mogąc przebić się przez oszklone ciało.
Dosłowność odbiera urok tajemnicy,
odbiera przyjemność rozumienia inaczej.
Wewnętrzy głos nawet na co dzień mówi językiem wierszy,
oddzielając od wpisania w definicję.
Stroni od szybkich reakcji,
będących dowodem na nieposkromiony pośpiech.
Nie przestanę,
nie wyleczę się.
Lekarstwo prowadzi do pogłębienia choroby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz