sobota, 12 sierpnia 2017

829. Credo

szczęśliwy o ulotnym duchu
albowiem ziemia lekką mu będzie

wróci o świcie, jak to obiecał
hipis antyku, poeta wyklęty
choć nie tak trudny. wiem, bo słuchałam
wtedy na górze, łyknęłam ascezę jednym wdechem

do zakrztuszenia, sekunda zawahania
przed zmianą stanu skupienia, lecz miałam jeszcze poczekać
widzieć, jak płynnie przenika, bo pozbył się okrycia
szytego z tkanek, przewodnika nerwów

od tamtej pory trudno spamiętać
jak dotykał słowem, podsuwał ciąg dalszy
scenariusza historii o pewnym miejscu
znanym każdemu, to jedyny dostępny seans

koniec przewidziało dziecko, już wtedy, gdy spytało
dokąd tatuś poszedł z tą obcą kobietą
zesłane na margines, z gębą na kłódkę
byłoby z niego coś, tymczasem trzyma się z daleka

kiedyś obudzi się bez wyrzutów sumienia
wiedziało co napisać, wtedy na górze
siedziało u Jego stóp, wena przyszła mimowolnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz