mały Kongijczyk chce mi ująć wiersza
a ten paruje w akcie tworzenia, ulatuje
daleko do nieba, święte słowa
poją Pana Boga, mój pot słono kosztuje
jeszcze go interpretuje językiem po wardze
dobrze przyprawiony - chłopiec przyznaje
naprawdę wierzy, że ambrozją wyręczam fizjologię
kran ocieka życiem, nie tym, o które
posądza artystę, oszukuję frazą bez pokrycia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz