to sierść na ubraniach jest moją łzą
twój fotel wyniosłam już na strych, lecz odkurzam regularnie
z siwizny, żebyś jeszcze siedział
o własnych siłach, gdy wyjdziesz nocą spod poduszki
zamiast pieniążka, chyba nadal wierzę
zębowa wróżka chciała czegoś więcej
niż dzieciństwo, czekała na zakwitanie
pierwszą krew - spod powiek i na bieliźnie
rozliczyła się uczciwie, bo ja wszystko
sama! sama! sama!
ważna mi
bijatyka, nie mam czym gryźć
twoich resztek z obiadu, liczę że sam
wrócisz i wyliżesz, trzeba było
zapiąć ci smycz, nie poznam po obroży
tej złotej na palcu, ręka wolna
mogła mi dziś służyć, leczyć prądem
budzić ze snu o królowej Kopernik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz