sobota, 20 czerwca 2015

355. Umiera poeta

Umiera poeta.
Choć obiecał, że nigdy nie zabraknie mu słów,
Tak też słów nie brakuje.
Lecz wieczny głód prowadzi do osłabienia,
Przez pióro nie przejdzie zdrowy przekaz.
Nie przejdzie, póki nie nakarmi się nadzieją.

Byle do moich słów układano kiedyś melodie,
Czyjeś utwory będące moim przesłaniem.
Byle pocieszać zaledwie jednym cytatem,
Niegdyś powstał dla pocieszenia autora.
Byle strapiony odnalazł ukojenie,
A szczęśliwy kolejny powód do śmiechu.
Od filozofii do banałów,
Od wschodu do zachodu słońca.
Dniem i nocą poeta żywi się nadzieją.

Byle zamieszkał w sercach spragnionych jego przekazu,
W zagubionych duszach - niech znają pojęcie współodczuwania.
Karmiony wdzięcznością, może głosić piękno natury tego świata,
Może śmiać się, nieprzesadnie, dusząc w sobie jedynie krzyk radości.

Umiera poeta.
Umrze, jeśli nie nakarmi się nadzieją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz