On - w miękkiej oprawie
kostiumu ciała wyznacza mi krzywiznę
nieodwidzeń. Malował go lewą ręką
chłopiec w oknie, mógł być nasz
portret w portfelu sąsiada.
Ona - prześwietla skórę, by dostrzec
detal kości ponętnie układającej się pod
palcem serdecznym. Giętka łodyga kłuje
komarzycą - im młodszy tym starszy
rezonans pod lewą piersią.
Pociąg o trzeciej nad ranem podyktował mi bezsenność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz