czwartek, 9 lipca 2015

365. Samotne Drzewo

Samotne Drzewo czeka, aż wyrośnie las.
Ktoś posadził je na pustkowiu,
Gdzie mieści się zbyt wiele świadomości.
Jego zapach przyciąga żywe stworzenia.
Czerpią z niego życiodajny sok,
Lecz tylko przez moment.
Przesądzony los Samotnego Drzewa.

Nie uwierzyłby nikt, że nocami Bezduszne może płakać.
Przecież posadzono je dla służby światu.
Sensem istnienia oddech dla niszczycieli,
Oddech dla panów życia i śmierci.
Samotne Drzewo stoi już setny rok,
Karmiąc coraz to nowych złodziei powietrza.
Zdaje się, że nie przyjdzie mu szybko umrzeć.
Z wyczerpania, bez podparcia.
Stoi przecież w sercu pustki.

Siły czerpie z własnych łez.
Deszcz lubi przynosić ukojenie,
Przynosić nadzieję - gdzieś obok rodzi się nowe istnienie,
Nowe Drzewo - zwiastun przewrotnych zmian.
Gdy urośnie, splotą się ich gałęzie,
Oddech będzie wspólnym życiem.
Deszcz sieje postrach wśród niechcianych,
A dwa drzewa zrastają się w jedno.

Samotne Drzewo - zagubiłabym się w lesie.
Wystarczy kilka kropel z nieba, by oczyścić się z udręki.
Kilka kropel dzieli mnie od zerwania z samotnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz