Moich pięć palców zakorzenionych jest
w wyjałowionej czerni. Świeci tylko
przy okrzykach, samogłoskach,
badaniach żołądka, chyba mylę
paruzję z dydaktyką, zgodnie z którą
czarne jest w modzie, a białe nie farbuje
na czysto. Dało się zaznaczyć
przy pierwszej komunii - spływało po rękach
splecionych ciasno, nie za równo,
byle nie do modlitwy, a raczej na przekór
równaniom kwadratowym ujęciom
wszystkich tych, których jak miało kiedyś nie być,
tak złośliwie nie są, odbijając się zaledwie
od pierwszego producenta luster.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz