czwartek, 21 czerwca 2018

903. Pamięć skór

Jeśli kochać, to tylko podmuchem
zatrutych płuc, drżeniem ciepłych krwinek

pod grubym nawarstwieniem niezrzuconych 
skór. Wiecznie w nich za zimno
albo nagość wstydzi się znających ludzkie ciało
jak swoje własne. Kiedy w końcu się pomarszczą,

pożółkną, zapachną książką czytaną
do splamienia kartek, cytowania co lepszych
zbliżeń, niepodzielnych, więc zaburzających

numerację wtórnym powrotem 
do niezdarzenia. Słowa dotyku piszą się same,
postarzając mnie przedwcześnie, zaburzając rytm

pamięci, błogosławionej, bo
nie widziała, a uwierzyła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz