gdy zabrakło rąk do pracy przypomniałam sobie
Amelię z domu Vujicic - jej gest na kształt uścisku dłoni
spocone czoło, którego nie obtarła
kilometry, które przeszła
w pamięci snu o moich spacerach
przeklętych spacerach, gdy nie było czym podjechać
Amelia nigdy nie chciała
wolała dziergać miłość i snuć plany
o kompozycjach, szarpaniu strun
albo chociaż klawiszach, byleby
nakarmić zmysły, usłyszeć ich nasycenie
tańczyć na deszczu, nabierać go do ust
pamiętam jej pocałunek, miał w sobie więcej
namiętności, niż kiedykolwiek mogły dać ramiona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz