palcem po piasku nakreślam schemat
przestrzeni kosmicznej z punktu widzenia
ptaka o trzech skrzydłach. jedno przyniósł zza morza
gdzie dwa jest zbyt parzyste
by wyłuskać z niego zaspokojenie
na czas przeszczepów głowy wody bieżącej
odchodzącej (w przyszłość?) suszy i powodzi
o których tyle wiem co kości o ciele:
moja tarcza i moja moc
on jest mym bogiem
nie jestem sam
jest ktoś komu ślina na język nie przynosi
jest daleko
i na zewnątrz
w fazie rozkładu
szkice mi rozwiał zmoczył płótno
mleczne drogi zlały się w jedną
wstecz
ku instynktom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz